Wspomnienia Piotra Osmólskiego - partyzanta

Dni, jakie pamiętam 

Wspomina Piotr Osmólski ps. „Śmiga”

[...]Tu w Brześciu 22 września dostałem się do niewoli i wróciłem z powrotem w to miejsce. Wracały, jak bumerang wspomnienia września. Walki na froncie, a potem niekończący się marsz nad Bóg, marsz forsowny i wyczerpujący. Szliśmy przeważnie nocą terenem otwartym, pod rękę czwórkami i śpiąc. Nie przypuszczałem, że idąc można spać, jak automaty posuwaliśmy się naprzód. Były postoje i ci, którzy odeszli na bok najczęściej nie dołączyli już do oddziału zostawali. Zmęczenie było tak potworne, że człowiek nie reagował na nic nie zdawał sobie sprawy z sytuacji w jakiej się znajdował, a i niebezpieczeństwa, jakie mu groziło.[...] Więcej >>

Piotr Osmólski (w mundurze wojskowym) z kolegą nn.