Rzecz o mistrzu starej fotografii Leonie Sokołowskim.
Kolekcjoner chwil
Henryk Kulik
W1930 r. Leon Sokołowski ożenił się z Ireną Krawczuk i wkrótce oboje wybudowali dom z altaną przy ulicy Wojsławskiej, gdzie Leon otworzył zakład fotograficzny. Wykonywał zdjęcia legitymacyjne, dowodowe, portretowe, jak również z uroczystości szkolnych, kościelnych i patriotycznych. Ciągle doskonalił swoje kwalifikacje. W 1958 r. w Hrubieszowie zdał egzamin z zakresu siódmej klasy szkoły podstawowej i otrzymał świadectwo ukończenia szkoły podstawowej. Następnie w 1962 r. ukończył z wynikiem bardzo dobrym czteroletnie Korespondencyjne Liceum Ogólnokształcące w Zamościu i zdał egzamin dojrzałości. Dzięki jego pasji i mistrzostwu w albumach rodzinnych, kronikach szkół, kronice parafii, urzędów... znajduje się wiele wspaniałych pamiątek - fotografii z dawnych lat. Leon Sokołowski zmarł 12 listopada 1987 r. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Grabowcu. Wspominając sylwetkę śp. Leona nie sposób nie napisać kilku słów o osobie, która podzielała jego pasję i wspierała go w jego dążeniach, o jego żonie. Irena z Krawczuków Sokołowska urodziła się 19 listopada 1913 r. W roku szkolnym 1925/26, jako uczennica klasy V siedmioklasowej Szkoły Powszechnej w Grabowcu, podpisała się pod Deklaracją Przyjaźni Polsko-Amerykańskiej (z okazji 150-lecia istnienia Stanów Zjednoczonych). Absolwentka tej szkoły w 1928 r. Pani Irena posiada rzadko spotykaną pamiątkę z lat szkolnych - pamiętnik, do którego wpisali się nie tylko koleżanki i koledzy, ale również nauczyciele szkoły grabowieckiej z lat dwudziestych, m.in. Alojzy Spaltenstein, Julia Spaltenstein, Władysław Romski, Antoni Hańderek, Jan Szlonzak, Stanisława Ohly, Karolina Pelczar. Pani Sokołowska w tym roku obchodzić będzie 80. rocznicę ukończenia siedmioklasowej Szkoły Powszechnej w Grabowcu. Sumiennie i odpowiedzialnie pomagała mężowi w jego pracy. Dowoziła chemikalia z odległej Łodzi. Drogę pokonywała w różnych sposób, tak jak zmieniała się historia komunikacji. Podczas jednej z takich podróży, przejeżdżając przez Warszawę, bezpośrednio po zniszczeniach dokonanych przez hitlerowców, widziała tragedię stolicy i czuła gorąco zgliszczy. Gdy mąż zachorował, zastąpiła go w ciemni fotograficznej. Wychowali dwoje dzieci Ireneusza i Zofię. Dzięki pani Zofii zebrane zostały informacje o rodzicach.
LEON SOKOŁOWSKI Urodził się 6 lutego 1905 r. w Łabuniach (pow. zamojski, woj. lubelskie) w rodzinie tkacza. Jako młody chłopak pomagał ojcu w rzemiośle. W Łabuniach ukończył cztery klasy szkoły powszechnej. W tym okresie zainteresował się fotografią, zaczął gromadzić książki z tej dziedziny. W latach 1926-28 odbył służbę wojskową w Dubnie (miejscowość aktualnie leży na Ukrainie). Po powrocie z wojska osiadł w Grabowcu. Zamieszkał u Wincentego Krawczuka - kowala. Na jego posesji wybudował pomieszczenie, gdzie wykonywał zdjęcia. Do wykonywania zawodu posiadał uprawnienia w postaci karty rzemieślniczej oraz dyplom mistrzowski.
Artykuł: Niedziela, zamojsko-lubaczowska nr 18 z 4.05.2008 r.
Kartki z pamiętnika Ireny Sokołowskiej.
Irena Sokołowska z domu Krawczuk (absolwentka Szkoły Powszechnej w Grabowcu w 1928 roku) posiada rzadko spotykaną pamiątkę z lat szkolnych: pamiętnik, do którego wpisali się nie tylko koleżanki i koledzy, ale również nauczyciele szkoły grabowieckiej z lat dwudziestych, m.in. Alojzy Spaltenstein, Julia Spaltenstein, Władysław Romski, Antoni Hańderek, Jan Szlonzak, Stanisława Ohly, Karolina Pelczar.
Historia żołnierza AK Rudolfa Probsta, który z rozkazu podziemia został Unterscharführerem gestapo w Sanoku. Fabularyzowany film dokumentalny to niezwykła „relacja z przesłuchań” agenta przez UB tuż po zakończeniu wojny. Oskarżono go o kolaborację z Niemcami, gdy tymczasem świadectwa żołnierzy ruchu oporu świadczą o zupełnie innym charakterze jego działalności.
W 1951 roku został przeniesiony do liceum ogólnokształcącego w Grabowcu, gdzie był nauczycielem biologii do 1955 roku, w tym od 1954 roku dyrektorem...
Na stronie internetowej Przeglądu Prawosławnego są wspomnienia Jana Zbiorowskiego, który urodził się i mieszkał w Grabowcu, był krawcem i psalmistą w grabowieckiej cerkwi. Artykuł pt. "Zmień wiarę"
"Jan Zbiorowski urodził się 25 października 1914 roku we wsi Grabowiec w powiecie hrubieszowskim, w gminie Horodło (Grabowiec przyp.TH).
- Czasy były bardzo trudne - mówił. - Prawosławnym w odrodzonej Polsce żyło się szczególnie ciężko. Pamiętam taki przypadek. Oddano mnie na naukę, ale i do pracy, do krawca, Żyda. Jest dobrze. Ale po pewnym czasie ten Żyd powiada: "Była u mnie policja. Pytali o ciebie. Zgłoś się do nich, przynieś zaświadczenie, bo inaczej nie będę mógł uczyć ciebie zawodu". Zachodzę na policję. Tam mi mówią: "Proszę pójść do księdza rzymskokatolickiego i wziąć zaświadczenie, że jesteś katolikiem. Wtedy wydamy ci zgodę na naukę zawodu". Idę do księdza. On mi mówi: "Zmień wiarę". Rzecz jasna wiary nie zmieniłem, zaświadczenia nie przyniosłem, do krawca na naukę zawodu przestałem chodzić. Po paru dniach Żyd przyszedł do mnie: "Co zrobiłeś, że policja mnie wciąż odwiedza i pyta o ciebie?" "Chcą, żebym zmienił wiarę" - odpowiadam majstrowi. "To niesłychane!" - skomentował Żyd. .." Czytaj więcej >>
Anna Surma z domu Soroka
Wspomnienia z wysiedlenia Grabowca
Przed wojną razem z rodzicami i rodzeństwem mieszkałam w Grabowcu na ulicy Krynoczki. Na naszej ulicy mieszkali Polacy i Ukraińcy (prawosławni). Wszyscy żyli w zgodzie. Moje dzieciństwo było szczęśliwe, rodzice ciężko procowali, żeby zapewnić nam jak najlepsze warunki. Dopiero wojna wszystko zmieniła, rodziny polskie i ukraińskie które przedtem żyły w zgodzie, teraz były przepełnione nienawiścią. Niemcy rozpoczęli wysiedlenie od powiatu zamojskiego w listopadzie 1942r. potem przenieśli się na powiat hrubieszowski co przypadło na rok 1943... Więcej >>
Odsłonięcie pomnika Żołnierzy Rzeczypospolitej Grabowieckiej - 22. 09 2002
Dokumenty i zdjęcia z rodzinnego archiwum Jana Poteruchy - wójta gminy Grabowiec do września 1939 roku.
Jan Poterucha został zamordowany przez Niemców w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu w 1941 roku. Jego nazwisko widnieje na pamiątkowej tablicy w grabowieckim kościele.
Wspomnienia Romana Karczmarczuka - żandarma w Wojsku Polskim w 1939 roku
Roman Karczmarczuk (ur. 25.09.1917 r., zm. w 2000 r. w stopniu p.por., zam. Góra Grabowiec 23, woj. zamojskie - obecnie lubelskie) W dniu 8 listopada 1938 roku zostałem powołany do Wojska Polskiego, do II Dywizjonu Żandarmerii w Lublinie. Według ówczesnych kryteriów potencjalny kandydat na żandarma musiał odpowiadać określonym warunkom fizycznym, intelektualnym i społecznym. Nie mógł być innego wyznania niż rzymsko-katolickie, a opinia o kandydacie była zbierana podczas wywiadu środowiskowego przeprowadzanego przez najbliższy posterunek Żandarmerii. Cały turnus rocznika 1917 wynosił 23 osoby. Po umundurowaniu zapoznano nas ze służbą oraz prowadzono szkolenie przy pomocy filmów i innych form. Po kilku dniach przeniesiono nas do Centrum Wyszkolenia Żandarmerii (CW Żand.) w Grudziądzu. Drugi Dywizjon trafił do kompanii II. której dowódcą był kapitan Sadziński. Przez trzy miesiące trwał "okres rekrucki". W tym czasie przechodziliśmy szkolenie z zakresu broni piechoty, a także powtarzanie materiału z ostatniego roku szkoły podstawowej Należy zaznaczyć, że około 80% szeregowych posiadało wykształcenie ponadpodstawowe, pozostałe 20% ukończyło tylko szkołę podstawową.Więcej>>
Wywiad z Haliną Leleń mieszkanką Żurawlowa
"Pamięci tych, których już nie ma"
Praca konkursowa Natalii Sokołowskiej uczennicy klasy IIB Gimnazjum Zespołu Szkół im. Henryka Sienkiewicza w Grabowcu.
Konkurs literacko-fotograficzny przeznaczony dla szkół gimnazjalnych powiatu zamojskiego pt. "Mała ojczyzna – ludzie i miejsca"
Historia kina w Grabowcu - opowiada Witold Różański
Ciekawa a zarazem zapomniana historia Kina "START" w Grabowcu.
W latach powojennych kino było jedynym "oknem na świat". Do końca lat siedemdziesiątych było bardzo popularną rozrywką kulturalną. Dopiero coraz tańsze telewizory odciągnęły ludzi od kina - i tak jest do dzisiaj. O swojej pracy w kinie opowiada Widold Różański były kinooperator. Wspomnienie spisał Zbigniew Różański. Foto: Zbigniew Różański
----------------------------- ...Zacznę swoje wspomnienia o kinie. Jako kilkuletni chłopiec chodziłem z ojcem na filmy do remizy gdzie potem było kino stałe. Nie wiem skąd te filmy przywożono, projektor stał bezpośrednio na sali nie było osobnej kabiny. Czasem wyświetlano jeszcze filmy nieme. Miejsc siedzących było niewiele przeważnie stało się. Za ekran służyło białe płótno, pod ścianą stał wóz strażacki wtedy jeszcze konny a mimo to projekcje filmów cieszyły się zainteresowaniem bo było to coś bardzo ciekawego, nowoczesnego...
Niepublikowane dotychczas wspomnienia mieszkanki Grabowca o jej tragicznych przeżyciach na Wołyniu w okresie okrutnych mordów ludności polskiej przez ukraińskich nacjonalistów.
Nazywam się Kicińska Sabina z domu Kulesza. Urodziłam się 23 grudnia 1929 roku we wsi Radowicze, gmina Turzysk, pow. Kowel, woj. wołyńskie.
Gdy zaczęła się wojna miałam 10 lat i bardzo dobrze pamiętam, że nasi sąsiedzi to byli przeważnie Ukraińcy, z którymi żyliśmy w najlepszej zgodzie, a nawet w przyjaźni. Nigdy nie było najmniejszej kłótni. A co potem się stało? Gdy Niemiec napadł na Polskę, a z drugiej strony napadli sowieci i rozdarli Polskę na dwie części. Naszą część kraju zajęli sowieci. I zraz zaczęli robić czystkę z Polakami. Najpierw mordowali policjantów, urzędników, nauczycieli, a jak tych zabrakło, wzięli się za rolników. Co bogatszy gospodarz to był dla nich kułak ale tylko Polak, Ukraińców nie zaczepiali....Więcej >>
W Mogilnie był tylko jeden Sprawiedliwy
Jedno ze wspmnień z książki "Dzieci Kresów" - publikacja Lucyny Kulińskiej. To zbiór wspomnień osób które jako dzieci lub b. młodzi ludzie przeżyli gehennę ukraińskiego ludobójstwa.
Jadwiga Kozioł, z domu Mroziuk 29 stycznia 2008 r, Żurawlów k. Grabowca
Urodziłam się 13 października 1926 roku w Mogilnie. Wieś ta znana jest także pod nazwą Mohylno, dawna gmina Werba, powiat Włodzimierz Wołyński. W zasadzie była to wieś ukraińska, w której tylko około 15 % gospodarstw było polskich. Mieszkały tam rodziny Szewczuków (5 rodzin), Mroziuków (5 rodzin), Gaczyńscy (3 rodziny), Szczurowscy, Siateccy, Buczkowie, Juszczakowie, Bernaccy, Konstantynowicze i Roratowie. Roratowie przed wojną wyprowadzili się do Włodzimierza. Rodzina Konstantynowiczów mieszkała tu krótko. Pozostałe rodziny polskie były tu zasiedziałe od kilku pokoleń i tylko w ustnych rodzinnych przekazach zachowały się informacje, że nasi przodkowie przybyli tu z piaszczystych ziem w okolicach Bełżca... WIĘCEJ >>
Wywiad z Marianem Rozempolskim opublikowany w Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym Nr 1(110)2012
KLUB MŁODEGO DZIENNIKARZA Rolnicza „Solidarność"
Wywiad z Marianem Rozempolskim, aresztowanym za działalność polityczną w 1985 roku.
W niedzielne, słoneczne i ciepłe październikowe popołudnie wybrałam się do dawno niewidzianej rodziny mieszkającej we wsi Ornatowice, aby porozmawiać z aresztowanym w 1985 r. Marianem Rozempolskim. Wujek jest osobą, dla której takie wartości, jak Bóg, Honor, Ojczyzna, mają wielkie znaczenie. Przyjął mnie bardzo serdecznie i ucieszył się, że młodzież interesuje się wydarzeniami z tamtych lat. Z wielkimi emocjami i niejednokrotnie ze wzruszeniem opowiedział swoje przeżycia z czasów „Solidarności"... WIĘCEJ >>
RELACJA GENOWEFY ANNY WOJTOWICZ O WYSIEDLENIU ZE WSI ŻURAWLÓW, GMINA GRABOWIEC, POWIAT HRUBIESZÓW
Wspomnienia moje dotyczą akcji wysiedleńczej w powiecie hrubieszowskim, gdzie mieszkała moja rodzina. Rodzina, o której wspominam, to rodzice mojego męża; ojciec męża był nauczycielem od szeregu lat w szkole powszechnej w Żurawlowie, wsi należącej do gminy Grabowiec, sąsiadującej z gminą Skierbieszów. Tę to gminę w pierwszej kolejności w powiecie hrubieszowskim objęła akcja wysiedleńcza. O wysiedleniu w powiecie zamojskim słyszało się i w innych powiatach, nikt jednak nie myślał, że przybierze ona taką formę.WIĘCEJ >>
Adolf Boczkowski
Niepublikowane wspomnienia z lat okupacji niemieckiej- pacyfikacji Zamojszczyzny.
Adolf Boczkowski urodził się 11.01.1934 r. w Grabowcu. Przed wybuchem II wojny światowej zdążył ukończyć pierwszą klasę z siedmioklasowej wówczas szkoły podstawowej. Dalszą naukę kontynuował dopiero po roku 1945.
W latach 1952-1955 uczęszczał do Technikum Przemysłu Skórzanego w Chełmku. Po ukończeniu tej szkoły, podjął pracę w WSK Świdnik. Tam też poznał swoją późniejszą żonę, Kazimierę Gruszkę. Ślub odbył się w grudniu 1957 roku.
Wspomnienia Adolf Boczkowski pisał w tajemnicy przed rodziną, dlatego też nie jest znana dokładna data rozpoczęcia ich spisywania. Pierwszy raz podzielił się swym dziełem na początku lat 90. ze swoją żoną, później zaś ze swymi dziećmi. Adolf Boczkowski zmarł po wielu latach choroby dnia 12.06.2000 r., został pochowany na cmentarzu w Kazimierzówce pod Świdnikiem. WIĘCEJ >> Opr. Gabriela Śpiewak
· Napisane przez Admin
dnia 27/09/2015
8491 czytań ·
Aktualnie online
· Gości online: 3
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 22 · Najnowszy użytkownik: doterlepu1976